niedziela, 9 czerwca 2013

Łabędź wybiegał 3 pkt. z Odra II. Teraz może już myśleć tylko o Hetmanie!

komentarz pomeczowy:
           Nie był to w wykonaniu Łabędzia mecz, za który dostałby wysokie noty za wrażenia artystyczne. Niemniej liczą się kolejne 3 pkt. Goście przybyli na mecz w 10-osobowym składzie i to na kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego. To nie pierwszy taki przypadek w tej rundzie. Mimo takiego osłabienia to oni mogli zdobyć pierwszą bramkę. Ta sytuacja spotkała się z ostrą reprymendą słowną trenera Marcina Łapińskiego.
Minęło jeszcze sporo czasu zanim spotkała się ona z odzewem zawodników. Miejscowi długo wchodzili w mecz i tak na prawdę, pomimo widocznej optycznej przewagi, nie zrobili tego do końca. Przewaga w posiadaniu piłki przyniosła tylko dwa efekty bramkowe, solidarnie w obu połowach po jednym golu. W pierwszej połowie Łukasz Karapulka popisał się precyzyjnym strzałem tuż przy słupku, a w drugiej debiutanckiego gola w tym sezonie zdobył Szymon Wełpa po stałym fragmencie gry. Trener Łapiński nie wpuścił na boisko Leszka Stemskiego, który był zagrożony odbyciem kary na żółte kartki, To dobry ruch w obliczu pojedynku o wszystko z Hetmanem za tydzień w Swobnicy.
     Łabędź-Gryfhurt ma teraz wolną głowę od zdobywania kolejnych punktów ze słabszymi rywalami, z którymi radził sobie w tej rundzie nie za szczególnie dobrze. Teraz w głowach tylko mecz finałowy z A-klasowym potentatem. Hetman musi, a Łabędź może. W tym należy upatrywać szansy na zwycięstwo w Swobnicy, bo tylko ono daje awans. No chyba, że pojawi się jakiś aspekt pozasportowy, na który nie ma co liczyć. Powodzenia Łabędzie!
           Poniżej fotogaleria z meczu.



 komentarz przedmeczowy:
           Łabędź - Gryfhurt kontynuuje marsz ku "okręgówce". Forma dopisuje. W ostatnim meczach wygrana goni wygraną. Gdyby nie przegrana z KLUKS-em i remis z Iskrą na początku rundy rewanżowej, ten mecz byłby spotkaniem o awans i to bez względu na rezultat ostatniego meczu w Swobnicy.  A tak 6 ostatnich wygranych z rzędu może okazać się zbyt małym dorobkiem.
Trzeba jeszcze dołączyć wygraną, chociaż remis też nie zmieni sytuacji i jest dopuszczalny, z rezerwami Odry i pokonać w ostatnim meczu sezonu bezpośredniego konkurenta do awansu i to na jego boisku. Nie należy spodziewać się, aby Hetman zgubił jakieś punkty z przeciętną Iskrą Banie. Nie trzeba się także przejmować plotkami o problemach finansowych konkurenta, bo to także może okazać się złudne, a pogłoski o buncie "najemników" należy włożyć między bajki. Liczy się tylko koncentracja i mobilizacja przed kolejnymi meczami, które są niezależnymi od siebie odcinkami w drodze do "okręgu" i dopóki piłka w grze trzeba "gryźć  trawę" do końca.
      Jutrzejszy przeciwnik w tej rundzie prezentuje się słabo, chociaż wszyscy pamiętamy, że zimował na fotelu lidera. Jesienny mecz w Chojnie był meczem na szczycie. Wtedy 1-0 wygrał przeciwnik. Dziś taki wynik stanowiłby przykrą niespodziankę dla wszystkich sympatyków widuchowskiej drużyny.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz