niedziela, 5 maja 2013

Czarni - KLUKS 3:1. Na Czarnych nie ma mocnych tej wiosny.


 komentarz pomeczowy:

           Na Czarnych tej wiosny nie ma mocnych. No może jeden planowany wyjątek (Hetman). Czy u siebie, czy na wyjedzie - ten sam efekt. Tym razem ofiarą okazał się lokalny rywal z Krzywina, opromieniony środowym 2:0 w Widuchowej.
Szczególnie trener Kasprzyk nie może narzekać na frekwencję na meczach. Niemal co mecz może rotować składem i planować maksymalna liczbę zmian. Zdumiewa też skuteczność w wykorzystywaniu sytuacji podbramkowych. 
            KLUKS Krzywin pojawił się tym razem w jedenastoosobowym składzie, ale ponownie z rezerwowym bramkarzem (Jędraszczyk) na boisku przez 90 min. Kolejny też raz można było zauważyć w roli obserwatorów kilku zawodników rodem z Żarczyna. Reasumując skład krzywinianie mieli lepszy niż kilka dni wcześniej w derbach z Łabędziem. Zabrakło tylko Macieja Kryszko (kontuzja kostki), najlepszego zawodnika tamtego meczu. 
                Pierwsze 20-25 min. to zdecydowana przewaga gości, którzy udokumentowali ja bramką zdobyta przez Radka Miszczaka w zamieszaniu podbramkowym. Kiedy wydawało się, że podwyższenie wyniku przez KLUKS to tylko kwestia czasu, nagle nieliczny wypad miejscowych zakończył się podyktowaniem rzutu karnego za rękę Gronowskiego na polu karnym. Decyzja sędziego jak najbardziej słuszna, gdyż zawodnik gości wyraźnie zrobił ruch ręka do piłki zatrzymując dośrodkowanie. Jedenastkę na bramkę zamienił zamienił Kudła, choć nie bez trudu, bo interweniujący Piorun wyczuł intencje strzelca i musnął lekko piłkę. 
                         
                Tak padła wyrównująca bramka z rzutu karnego


                  Ten gol nieco odmienił obraz gry. Czarni szybko uzyskali prowadzenie, a w zamieszaniu bramkowym druga bramkę zdobył ponownie Kudła. W drugiej połowie goście próbowali zdobyć wyrównującą bramkę, ale ich ataki były chaotyczne i w ogóle pozbawione strzału na bramkę. Jedynym zagrożeniem były stałe fragmenty gry, czyli rzuty rożne i wolne. 


Najlepsza sytuacja do wyrównania - strzał Rafała Obały z rzutu wolnego trafia w mur obrońców

Niestety potencjalni strzelcy (Obała i Mierzwiak) nie mieli swojego dnia, a wszelkie dośrodkowania wyłapywał bez trudu Tkaczuk. 


Tkaczuk wyłapuje kolejne dośrodkowanie krzywinian

Trzecią bramkę gospodarze zdobyli w 90 min. po sytuacji sam na sam z bramkarzem. (Gierasimczyk). Wkrótce sędzia zakończył zawody. Przebieg gry na remis, ale jak powiedział klasyk, liczy się tylko to, co w sieci. W tym elemencie Czarni okazali się znacznie lepsi.



komentarz przedmeczowy
           Chociaż oba kluby mają siedzibę w gminie Widuchowa, przerwa w kontaktach ligowych trwała 15 lat. W latach 1996/98 obie drużyny występowały w tej samej grupie A-klasy.
Potem Czarni grali w A-klasie, a KLUKS przez 12 lat w B-klasie. Nawet po awansie tych drugich w 2010 roku, oba kluby grały w innych grupach. Przez kilkanaście lat grali ze sobą tylko w sparingach. Dopiero jesienią ubiegłego roku spotkali się pierwszy raz o punkty ponownie. W Krzywinie górą byli gospodarze, którzy wygrali łatwo i wysoko 5:0. Do tego wyniku nie należy jednak przykładać zbyt dużo wagi. To byli inni Czarni, a teraz są inni.
            Jutro o takim wysokim wyniku na korzyść jednej z drużyn nie będzie mowy. No chyba, że któraś z ekip nagle pojawi się zdekompletowana lub mocno osłabiona. Nie ma sygnałów, aby tak miało się stać, chociaż świeżo mamy w pamięci 10-osobowy skład KLUKS-u w środowych derbach z Łabędziem. Czarni od początku rundy rewanżowej dysponują mocnym i stabilnym składem i z bardzo długą ławką rezerwowych. To w tym należy upatrywać ich przewagę przed pierwszym gwizdkiem sędziego. U krzywinian jednak panuje bojowa atmosfera po 6:2 u siebie z Witniczanką i 2:0 w środę u lidera w Widuchowej. Trudno typować w tej sytuacji wynik meczu. Najlepiej będzie osobiście pofatygować się Czarnówka w późne sobotnie popołudnie i dopingować obie drużyny.
         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz