I tym razem nie doszło przełamania w Czarnówku. Jednak o ile do tej pory z gry sympatycznych piłkarzy z Czarnówka można było być zadowolonym, o tyle tym razem trudno było znaleźć jakieś pozytywne oznaki rokujące na lepsze czasy w następnych meczach. Owszem, nie można odmówić ambicji i woli walki wszystkich zawodników. Naprawdę dają z siebie bardzo dużo. Nie można też odmówić indywidualnych umiejętności. Jest jednak jakaś blokada w sferze mentalnej.
Szkoda, że niepowodzeniom towarzyszy coraz większa nerwowość i zamknięcie oraz nieufność środowiska klubu na zewnątrz. To nie pomoże w budowie atmosfery wokół drużyny. Czarnym naprawdę niewielu życzy źle. Takie momenty zdarzają się w historii dosłownie każdego klubu. Wierzę, że Czarni i te trudności przezwyciężą, co wielokrotnie już udowadniali w przeszłości. Nie dalej jak ostatniej wiosny przecież ochrzciliśmy ich mianem "Rycerzy Wiosny".
W samym meczu wygrała wysoko drużyna lepiej poukładana i o mentalności zwycięzcy. Może rozmiary nie do końca były zasłużone, ale jaka to różnica, gdy od dawna nie zaznało się smaku zwycięstwa, a porażka staje się chlebem powszednim?
Czarni! Czekamy na przełamanie, chociaż wiemy, że nie będzie to łatwe! W końcu przecież ta passa musi się kiedyś skończyć.
wcześniejsza publikacja z 17 października:
W Baniach kolejny raz zespół zagrał osłabiony kadrowo. Skład różnił się znacząco od poprzedniego, szczególnie w szeregach obronnych. W drugiej połowie udało się wyrównać, ale niestety w samej końcówce gospodarze cieszyli się ze zwycięskiej bramki z rzutu wolnego.
Coraz trudniej znaleźć jest jakieś pocieszenie. Do końca rundy ciężko będzie o punkty, gdyż teraz przyjdzie się grać tylko z drużynami z górnej połówki tabeli. Na pewno jakiś tam pocieszający jest fakt, że o wiele gorzej wiedzie się beniaminkowi z Nawodnej. Ponadto wszyscy powinni sobie przypomnieć, że Czarni to prawdziwi "rycerze wiosny". Nie wszystko więc należy rozpatrywać w kategorii beznadziejności. Wciąż tli się jasne światło w tunelu. Trzeba się tylko w końcu przełamać, a później będzie już tylko lepiej.
wcześniejsza publikacja z 12 października:
wcześniejsza publikacja z 7 października:
W pierwszej i drugiej odsłonie piłkarze z Czarnówka srodze zawodzili w 100-procentowych sytuacjach podbramkowych. Za swoją indolencję zostali ukarani solidarnie po golu w pierwszej i drugiej odsłonie. A przegrywać mogli znacznie wyżej, ale w kilku sytuacjach dobrze spisał się Mateusz Pach. Dopiero w dwóch końcowych kwadransach zawodnikom Czarnych udało się całkowicie przejąć inicjatywę na boisku. Ich starania, ambicja i wola walki zostały skutecznie uwieńczone sukcesem w 88 min. Ba, mogli jeszcze wygrać, ale nie starczyło już kolejny raz umiejętności i czasu.
Za tydzień w Baniach będzie dobra okazja do wyregulowania celowników. Zespół Iskry wyraźnie dołuje, a pogrom 0:8 w derbach w Lubanowie na pewno nie zbudowały atmosfery (niedziela, godz. 12.00).
Dostępna jest fotorelacja z meczu:
http://e-widuchowa.blogspot.com/2013/10/czarni-czarnowko-klon-krzymow-22.html
wcześniejsza publikacja z 5 października:
wcześniejsza publikacja z 30 września:
Sam mecz przebiegał zgodnie z przywidywaniami przy widocznej przewadze krzywinian. To oni stworzyli więcej okazji do strzelenia gola. Wystarczy dodać, że dwa razy piłka wylądowała na słupku i poprzeczce. Brak skuteczności mógł się jednak zemścić w samej końcówce meczu, gdy Czarni wyrównali w 88 minucie po strzale z rzutu wolnego. Jednak dzięki determinacji i odkryciu się rywala zwycięski gol padł w drugiej minucie doliczonego czasu gry po zagraniu duetu dwóch rezerwowych.
Właśnie pełna i wyrównana ławka była główną zasługą końcowego sukcesu KLUKS-u. Trener Górniewicz mógł wprowadzić w drugiej połowie czterech mocnych rezerwowych, a jego adwersarz, trener Kasprzyk, na taki komfort nie mógł już sobie pozwolić, mając na ławce tylko jednego zawodnika, na co dzień występującego na bramce, Mateusza Pacha. W takiej sytuacji kadrowej, w meczach wyjazdowych z czołówką tabeli, bardzo ciężko osiągnąć jest dobry rezultat, a trener nie ma żadnego pola manewru jeśli chodzi o dokonywanie roszad w skłądzie. Ta bolączka powtarza się kolejny raz. Trzeba mieć jednak nadziej ę, że następne mecze muszą przynieść w końcu upragniony sukces. Zespół z Czarnówka spotka się teraz z zespołami o niższym potencjale od Łabędzia i KLUKS-u, z którymi stoczył ostatnio dwa wyrównane boje (4:5 i 2:3). Kolejno będą to Klon, Iskra i Czcibor.
Zespół z Krzywina jakby nieco spuścił z tonu. Na pewno sytuacji w sensie mentalnym nie poprawiła ubiegłotygodniowa wpadka z walkowerem w Lubanowie. Jednak od razu trzeba dodać, że drużyna ma ogromny potencjał sportowy oraz ustabilizowany mocny skład. Gol strzelony Czarnym w doliczonym czasie gry na pewno pozwolił na scementowanie zespołu w sferze psychicznej. Ta drużyna w każdym momencie może "odpalić". Taka okazja już nadarzy się w najbliższą niedzielę w Witnicy, a za dwa tygodnie zawita do Krzywina obecny lider ze Swochowa, którego umiejętności najpierw sprawdzi wicelider Łabędź-Gryfhurt.
wcześniejsza publikacja z 27 września:
Z kolei KLUKS tym razem po prostu musi wygrać, aby utrzymać kontakt z czołówką, gdyż nadal nie wiadomo jak zakończy się historia z nie rozegranym meczem w ubiegłą niedzielę w Lubanowie. ZZPN jeszcze nie podjął decyzji w sprawie tego meczu. Zresztą nie ma szczególnego pośpiechu. Dobrą natomiast wiadomością jest fakt możliwości rozegrania meczu na własnym boisku w Krzywinie. Znane jest też miejsce i czas meczu pucharowego z Dębęm Dębno, który odbędzie się w najbliższą środę o godz. 18.30 na sztucznej płycie w Gryfinie przy ul. Sportowej. W całej historii klubu z Krzywina jeszcze nigdy drużyna seniorów nie grała w oficjalnym meczu z przeciwnikiem tak wysoko notowanym. Ewentualny awans do IV rundy trzeba będzie uznać za największy sukces sportowy krzywińskiego klubu w kategorii seniorów.
Owszem zawodnicy Czarnych grali przez cały mecz bardzo ofiarnie i ambitnie, ale piłkarsko jako zespół nie dorównywali lepiej zgranej, chociaż bardzo osłabionej kadrowo w tym dniu ekipie z Widuchowej. Począwszy od 7 minuty powoli wiatr w oczy miejscowych zaczął wiać coraz mocniej, a w plecy gości z takąż samą siłą.
Już w 23 minucie goście wyrównali. Najwięcej kontrowersji wzbudziła sytuacja przy drugiej bramce, gdy Łukasz Janicki został ukarany tylko żółtą kartką za zagranie piłki ręką w polu karnym podczas gdy ta zmierzało w światło bramki. To ewidentny błąd sędziego. Oczywiście jedenastkę pewnie wykorzystał Łukasz Karapulka, ale kontrowersja pozostała.
Po odrobieniu strat, gra jakby bardziej wyrównała się. Łabędź najwyraźniej zadowolony z wyniku, kilka razy dopuścił do groźnych kontrataków. Wówczas padł samobójczy gol, a wynik 4:3 utrzymał się do przerwy.
Po przerwie całkowicie inicjatywę przejęli goście, którzy zamknęli miejscowych na ich połowie. Przez całą połowę zawodnicy Czarnych oddali ledwie trzy niecelne strzały z dalszej odległości. Dodatkowo zaczęły mnożyć się kontuzje, a boisko zmuszeni byli opuścić z tego powodu Młynarczak jeszcze w pierwszej połowie, oraz Janicki i Kurowski w drugiej. To było spore osłabienie, które miało wpływ na sposób i jakość gry miejscowych. Pozostałym w miarę upływu czasu gry zabrakło po prostu sił.
Pod bramką Czarnych mnożyły się groźne sytuacje. Jeszcze w 58 min. sędzia główny nie uznał po sygnalizacji liniowego prawidłowo zdobytej bramki przez Piotra Wołosza. Owszem Krzysztof Wilk był na pozycji spalonej, ale w żaden sposób nie był w stanie dobić piłki, która i tak zmierzała do bramki.
Nie zraziło to widuchowian, którzy szybko zdobyli dwa gole, oba autorstwa Piotra Wołosza, i mimo kolejnych świetnych sytuacji, wyniku meczu nie udało się podwyższyć. Czarni przez końcowe 10 minut próbowali się jeszcze zmobilizować, ale najwyraźniej limit szczęścia wyczerpali na początku meczu, bo grając na tzw. aferę niczego nie mogli wskórać.
Czarni zagrali bardzo dobre zawody. Aż dziw bierze, że mając taki potencjał kadrowy okupują przedostatnie miejsce w tabeli. Ich gra, wola walki oraz ambicja omal nie doprowadziły do niespodzianki w meczu z pretendentem do awansu.
Niestety Łabędź kolejny raz wyszedł na boisko mocno zdekoncentrowany. Mając takie braki kadrowe jak w sobotę i wciąż myśląc o awansie, należy bardziej ustabilizować formę w sferze mentalnej. Sytuacja powtarza się niemal w każdym meczu.
Ci, co w sobotnie popołudnie wybrali się do Czarnówka, na pewno nie żałują. Derby, 9 goli, zwroty sytuacji na boisku, to to, co kibice lubią najbardziej. Brawa dla obu drużyn za wspaniałe zawody.
Pod nieobecność etatowych specjalistów, bramki tym razem strzegł Maciej Kasprzyk, zawodnik nominalnie grający w polu. To właśnie ustabilizowanie sytuacji kadrowej na tej kluczowej pozycji w każdej drużynie, będzie w przyszłości ważnym zadaniem działaczy klubowych.
Czarni zaczęli mecz od prowadzenia. Niestety na przerwę schodzili już z jednobramkową stratą. Po przerwie stracili trzeciego gola i na dodatek musieli grac w "10", bo drugą żółta kartkę, a w konsekwencji czerwoną, otrzymał Wojtek Kurowski. Pomimo tego Czarni nie poddali się i omal nie wyrównali w okolicznościach opisanych na wstępie.
Forma zawodników rośnie, wyniki nadal są dalekie od oczekiwań. Trudno też będzie o punkty w zbliżających się podwójnych derbach, najpierw z Łabędziem w sobotę, potem tydzień później z KLUKS-em w Krzywinie. Ale dopóki piłka w grze...
Aktualną tabelę znajdziesz pod linkiem http://e-widuchowa.blogspot.com/p/blog-page_12.html
wcześniejsza publikacja z 9 września:
Wiele pretensji do pracy arbitra głównego mieli w trakcie i po meczu miejscowi zawodnicy i działacze. Ich zdaniem sędzia nie podyktował aż 3 ewidentnych rzutów karnych. Ale nawet pomijając ten fakt, można było pokusić się o zwycięstwo, bo okazji do strzelenia goli nie brakowało.
Czarnym udało się dzięki temu remisowi opuścić ostatnie miejsce, ale za tydzień będą się bronić w Chojnie, aby tam nie wrócić, a to może zapewnić tylko wygrana bądź remis. Odra II to na razie najsłabsza drużyna w Serie A, jedyna bez choćby punktu.
wcześniejsza publikacja z 7 września:
W pierwszej kolejce Rurzyca uległa Czarnym z Lubanowa u siebie 0:2. Przypomnę, że w Nawodnej gra Mateusz Pyra z Kłodowa, wychowanek KLUKS-u Krzywin, który po lekkiej kontuzji jest już w pełnej dyspozycji.
wcześniejsza publikacja z 3 września:
O tym, że drużyna była "robiona" na ostatnią chwilę, świadczy obecność 24 zawodników podczas ostatniego sparingu 23 sierpnia w Gryfinie z Polonią (0:1). Wcześniej tak różowo już nie bywało, gdy ledwo udawało się sklecić 10-11 zawodników na test-mecze w Widuchowej i Krzywinie.Szkoda, że niepowodzeniom towarzyszy coraz większa nerwowość i zamknięcie oraz nieufność środowiska klubu na zewnątrz. To nie pomoże w budowie atmosfery wokół drużyny. Czarnym naprawdę niewielu życzy źle. Takie momenty zdarzają się w historii dosłownie każdego klubu. Wierzę, że Czarni i te trudności przezwyciężą, co wielokrotnie już udowadniali w przeszłości. Nie dalej jak ostatniej wiosny przecież ochrzciliśmy ich mianem "Rycerzy Wiosny".
W samym meczu wygrała wysoko drużyna lepiej poukładana i o mentalności zwycięzcy. Może rozmiary nie do końca były zasłużone, ale jaka to różnica, gdy od dawna nie zaznało się smaku zwycięstwa, a porażka staje się chlebem powszednim?
Czarni! Czekamy na przełamanie, chociaż wiemy, że nie będzie to łatwe! W końcu przecież ta passa musi się kiedyś skończyć.
wcześniejsza publikacja z 17 października:
Iskra Banie - Czarni Czarnówko 2:1. Czarni potrzebują przełamania.
Czarni odnieśli kolejną pechową porażkę. To już czwarta taka w tym sezonie. Nad drużyną ciąży jakieś bliżej nieokreślone fatum. Zespół nie gra źle i na pewno nie zasługuje na dotychczasowe miejsce w tabeli i skromny dorobek punktowy. Potrzebne jest natychmiastowe przełamanie. W Baniach kolejny raz zespół zagrał osłabiony kadrowo. Skład różnił się znacząco od poprzedniego, szczególnie w szeregach obronnych. W drugiej połowie udało się wyrównać, ale niestety w samej końcówce gospodarze cieszyli się ze zwycięskiej bramki z rzutu wolnego.
Coraz trudniej znaleźć jest jakieś pocieszenie. Do końca rundy ciężko będzie o punkty, gdyż teraz przyjdzie się grać tylko z drużynami z górnej połówki tabeli. Na pewno jakiś tam pocieszający jest fakt, że o wiele gorzej wiedzie się beniaminkowi z Nawodnej. Ponadto wszyscy powinni sobie przypomnieć, że Czarni to prawdziwi "rycerze wiosny". Nie wszystko więc należy rozpatrywać w kategorii beznadziejności. Wciąż tli się jasne światło w tunelu. Trzeba się tylko w końcu przełamać, a później będzie już tylko lepiej.
wcześniejsza publikacja z 12 października:
W samo południe w Baniach Czarni Czarnówko grają ważny mecz.
Jutro w samo południe w Baniach rozpocznie się bardzo ważny mecz dla Czarnych. Po ostatnich meczach widać, że Iskra znajduje się w wielkim kryzysie sportowym. Najciekawsze jest to, że to właśnie z Iskrą na wiosnę Czarni ostatni raz wygrali mecz. Może to jakiś dobry zwiastun na przełamanie tej czarnej serii? Oby tak było. wcześniejsza publikacja z 7 października:
Nieskuteczni Czarni dopiero rzutem na taśmę wywalczyli remis.
Mecz można posumować krótko w dwojaki sposób: albo Czarni stracili dwa punkty za karę, że byli nieskuteczni, albo Czarni zostali nagrodzeni za ambicję i waleczność oraz grę do końcowego gwizdka. Jednak po głębszym zastanowieniu, obie diagnozy można uznać za adekwatne do tego, co działo się na boisku w Czarnówku w to niedzielne popołudnie . W pierwszej i drugiej odsłonie piłkarze z Czarnówka srodze zawodzili w 100-procentowych sytuacjach podbramkowych. Za swoją indolencję zostali ukarani solidarnie po golu w pierwszej i drugiej odsłonie. A przegrywać mogli znacznie wyżej, ale w kilku sytuacjach dobrze spisał się Mateusz Pach. Dopiero w dwóch końcowych kwadransach zawodnikom Czarnych udało się całkowicie przejąć inicjatywę na boisku. Ich starania, ambicja i wola walki zostały skutecznie uwieńczone sukcesem w 88 min. Ba, mogli jeszcze wygrać, ale nie starczyło już kolejny raz umiejętności i czasu.
Za tydzień w Baniach będzie dobra okazja do wyregulowania celowników. Zespół Iskry wyraźnie dołuje, a pogrom 0:8 w derbach w Lubanowie na pewno nie zbudowały atmosfery (niedziela, godz. 12.00).
Dostępna jest fotorelacja z meczu:
http://e-widuchowa.blogspot.com/2013/10/czarni-czarnowko-klon-krzymow-22.html
wcześniejsza publikacja z 5 października:
Zapowiedź meczu Czarni - Klon Krzymów
Po serii trzech meczów przegranych jednym golem w pechowych okolicznościach, Czarnych Czarnówko czeka mecz nadziei na pierwsze trzy punkty w sezonie. Drużyna gra ambitnie, walczy, forma idzie w górę, więc czegóż innego można się spodziewać jak nie zwycięstwa? Także rywal wydaje się być w zasięgu, chociaż uprzedzam, że to bardzo solidna i poukładana ekipa, która łatwo punktów nie oddaje (poza wpadką 0:10 w Cedyni). Przed tygodniem będący w gazie Czarni Lubanowo omal się o tym nie przekonali, ratując zwycięstwo w ostatnich sekundach meczu. Tak czy owak warto wybrać się jutro do Czarnówka i gorąco dopingować tych sympatycznych chłopaków, którym na razie wiatr mocno wiał w twarz, a złośliwy los nie oszczędzał przykrych razów. W końcu przecież karta musi się odwrócić.wcześniejsza publikacja z 30 września:
Kolejny bardzo dobry mecz Czarnych, ale niestety przegrany w doliczonym czasie gry.
W tym meczu grano do końca, jak na prawdziwe gminne derby przystało.
Obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko, a ostateczne rozstrzygnięcie
padło w ostatnich sekundach meczu. Czarni kolejny raz udowodnili, że
mają spory potencjał. Co prawda - w tym meczu stać ich było tylko na
wykorzystanie dwóch stałych fragmentów gry, ale widać było sporo ambicji
i determinacji, które w ostatecznym rozrachunku, mogły przynieść im
niespodziewany punkt u faworyzowanych gospodarzy z Krzywina. Niestety i
tym razem zabrakło przysłowiowego łutu szczęścia oraz zimnego
wyrachowania w ostatniej akcji meczu. Sam mecz przebiegał zgodnie z przywidywaniami przy widocznej przewadze krzywinian. To oni stworzyli więcej okazji do strzelenia gola. Wystarczy dodać, że dwa razy piłka wylądowała na słupku i poprzeczce. Brak skuteczności mógł się jednak zemścić w samej końcówce meczu, gdy Czarni wyrównali w 88 minucie po strzale z rzutu wolnego. Jednak dzięki determinacji i odkryciu się rywala zwycięski gol padł w drugiej minucie doliczonego czasu gry po zagraniu duetu dwóch rezerwowych.
Właśnie pełna i wyrównana ławka była główną zasługą końcowego sukcesu KLUKS-u. Trener Górniewicz mógł wprowadzić w drugiej połowie czterech mocnych rezerwowych, a jego adwersarz, trener Kasprzyk, na taki komfort nie mógł już sobie pozwolić, mając na ławce tylko jednego zawodnika, na co dzień występującego na bramce, Mateusza Pacha. W takiej sytuacji kadrowej, w meczach wyjazdowych z czołówką tabeli, bardzo ciężko osiągnąć jest dobry rezultat, a trener nie ma żadnego pola manewru jeśli chodzi o dokonywanie roszad w skłądzie. Ta bolączka powtarza się kolejny raz. Trzeba mieć jednak nadziej ę, że następne mecze muszą przynieść w końcu upragniony sukces. Zespół z Czarnówka spotka się teraz z zespołami o niższym potencjale od Łabędzia i KLUKS-u, z którymi stoczył ostatnio dwa wyrównane boje (4:5 i 2:3). Kolejno będą to Klon, Iskra i Czcibor.
Zespół z Krzywina jakby nieco spuścił z tonu. Na pewno sytuacji w sensie mentalnym nie poprawiła ubiegłotygodniowa wpadka z walkowerem w Lubanowie. Jednak od razu trzeba dodać, że drużyna ma ogromny potencjał sportowy oraz ustabilizowany mocny skład. Gol strzelony Czarnym w doliczonym czasie gry na pewno pozwolił na scementowanie zespołu w sferze psychicznej. Ta drużyna w każdym momencie może "odpalić". Taka okazja już nadarzy się w najbliższą niedzielę w Witnicy, a za dwa tygodnie zawita do Krzywina obecny lider ze Swochowa, którego umiejętności najpierw sprawdzi wicelider Łabędź-Gryfhurt.
wcześniejsza publikacja z 27 września:
KLUKS Krzywin - Czarni Czarnówko, czyli zaproszenie na gminne derby do Krzywina. Mecz z Dębem Dębno w Gryfinie.
To będą drugie spośród zaplanowanych trzech jesiennych gminnych derbów w
Serie A. Przed niespełna tygodniem odbyły się pierwsze w Czarnówku,
które nieznacznie wygrał Łabędź-Gryfhurt 5:4. Patrząc tylko na tabelę,
zdecydowanym faworytem są gospodarze. Czarni jednak przed tygodniem
zadali kłam takim przedmeczowym dywagacjom. A trzeba dodać, że ich forma
z meczu na mecz rośnie i już wkrótce groźni będą dla wszystkich. Ważne
jest jeszcze, aby nastąpiła u nich stabilizacja składu i ten wyjazdowy w
miarę przypominał ten z meczów rozgrywanych u siebie, a wtedy dobre
wyniki same przyjdą. Z kolei KLUKS tym razem po prostu musi wygrać, aby utrzymać kontakt z czołówką, gdyż nadal nie wiadomo jak zakończy się historia z nie rozegranym meczem w ubiegłą niedzielę w Lubanowie. ZZPN jeszcze nie podjął decyzji w sprawie tego meczu. Zresztą nie ma szczególnego pośpiechu. Dobrą natomiast wiadomością jest fakt możliwości rozegrania meczu na własnym boisku w Krzywinie. Znane jest też miejsce i czas meczu pucharowego z Dębęm Dębno, który odbędzie się w najbliższą środę o godz. 18.30 na sztucznej płycie w Gryfinie przy ul. Sportowej. W całej historii klubu z Krzywina jeszcze nigdy drużyna seniorów nie grała w oficjalnym meczu z przeciwnikiem tak wysoko notowanym. Ewentualny awans do IV rundy trzeba będzie uznać za największy sukces sportowy krzywińskiego klubu w kategorii seniorów.
wcześniejsza publikacja z 23 września:
Czarni Czarnówko - Łabędź-Gryfhurt od 3:0 do 4:5 * 7 minut, które wstrząsnęły Łabędziem
Pierwsze 7 minut zaskoczyło wszystkich obserwatorów. Tego nikt się nie
spodziewał. Co akcja to gol dla miejscowych. Nieprawdopodobna
skuteczność przy niemal biernej postawie obrońców gości. Ale jeśli ktoś
myślał, że faworyci poddali się i wynik meczu został rozstrzygnięty
ledwie 7 minut po pierwszym gwizdku sędziego, ten musiał przeżyć głęboki
zawód. Owszem zawodnicy Czarnych grali przez cały mecz bardzo ofiarnie i ambitnie, ale piłkarsko jako zespół nie dorównywali lepiej zgranej, chociaż bardzo osłabionej kadrowo w tym dniu ekipie z Widuchowej. Począwszy od 7 minuty powoli wiatr w oczy miejscowych zaczął wiać coraz mocniej, a w plecy gości z takąż samą siłą.
Już w 23 minucie goście wyrównali. Najwięcej kontrowersji wzbudziła sytuacja przy drugiej bramce, gdy Łukasz Janicki został ukarany tylko żółtą kartką za zagranie piłki ręką w polu karnym podczas gdy ta zmierzało w światło bramki. To ewidentny błąd sędziego. Oczywiście jedenastkę pewnie wykorzystał Łukasz Karapulka, ale kontrowersja pozostała.
Po odrobieniu strat, gra jakby bardziej wyrównała się. Łabędź najwyraźniej zadowolony z wyniku, kilka razy dopuścił do groźnych kontrataków. Wówczas padł samobójczy gol, a wynik 4:3 utrzymał się do przerwy.
Po przerwie całkowicie inicjatywę przejęli goście, którzy zamknęli miejscowych na ich połowie. Przez całą połowę zawodnicy Czarnych oddali ledwie trzy niecelne strzały z dalszej odległości. Dodatkowo zaczęły mnożyć się kontuzje, a boisko zmuszeni byli opuścić z tego powodu Młynarczak jeszcze w pierwszej połowie, oraz Janicki i Kurowski w drugiej. To było spore osłabienie, które miało wpływ na sposób i jakość gry miejscowych. Pozostałym w miarę upływu czasu gry zabrakło po prostu sił.
Pod bramką Czarnych mnożyły się groźne sytuacje. Jeszcze w 58 min. sędzia główny nie uznał po sygnalizacji liniowego prawidłowo zdobytej bramki przez Piotra Wołosza. Owszem Krzysztof Wilk był na pozycji spalonej, ale w żaden sposób nie był w stanie dobić piłki, która i tak zmierzała do bramki.
Nie zraziło to widuchowian, którzy szybko zdobyli dwa gole, oba autorstwa Piotra Wołosza, i mimo kolejnych świetnych sytuacji, wyniku meczu nie udało się podwyższyć. Czarni przez końcowe 10 minut próbowali się jeszcze zmobilizować, ale najwyraźniej limit szczęścia wyczerpali na początku meczu, bo grając na tzw. aferę niczego nie mogli wskórać.
Czarni zagrali bardzo dobre zawody. Aż dziw bierze, że mając taki potencjał kadrowy okupują przedostatnie miejsce w tabeli. Ich gra, wola walki oraz ambicja omal nie doprowadziły do niespodzianki w meczu z pretendentem do awansu.
Niestety Łabędź kolejny raz wyszedł na boisko mocno zdekoncentrowany. Mając takie braki kadrowe jak w sobotę i wciąż myśląc o awansie, należy bardziej ustabilizować formę w sferze mentalnej. Sytuacja powtarza się niemal w każdym meczu.
Ci, co w sobotnie popołudnie wybrali się do Czarnówka, na pewno nie żałują. Derby, 9 goli, zwroty sytuacji na boisku, to to, co kibice lubią najbardziej. Brawa dla obu drużyn za wspaniałe zawody.
wcześniejsza publikacja z 19 września:
Odra II - Czarni 3:2 * Niewykorzystany rzut karny w 93 min.
Pomimo porażki, gra Czarnych mogła podobać się. W Odrze zagrało kilku piłkarzy, którzy na co dzień ocierają się o pierwszy V-ligowy skład. Zawiodła kolejny raz skuteczność. Czarę goryczy przechylił niewykorzystany rzut karny w doliczonym czasie gry przez Łukasza Janickiego. Zresztą ten sam zawodnik wcześniej zaliczył bardzo dobre spotkanie, strzelił między innymi bramkę na 2:3 i to za faul na nim podyktowana była ta nieszczęsna "jedenastka". Pod nieobecność etatowych specjalistów, bramki tym razem strzegł Maciej Kasprzyk, zawodnik nominalnie grający w polu. To właśnie ustabilizowanie sytuacji kadrowej na tej kluczowej pozycji w każdej drużynie, będzie w przyszłości ważnym zadaniem działaczy klubowych.
Czarni zaczęli mecz od prowadzenia. Niestety na przerwę schodzili już z jednobramkową stratą. Po przerwie stracili trzeciego gola i na dodatek musieli grac w "10", bo drugą żółta kartkę, a w konsekwencji czerwoną, otrzymał Wojtek Kurowski. Pomimo tego Czarni nie poddali się i omal nie wyrównali w okolicznościach opisanych na wstępie.
Forma zawodników rośnie, wyniki nadal są dalekie od oczekiwań. Trudno też będzie o punkty w zbliżających się podwójnych derbach, najpierw z Łabędziem w sobotę, potem tydzień później z KLUKS-em w Krzywinie. Ale dopóki piłka w grze...
Aktualną tabelę znajdziesz pod linkiem http://e-widuchowa.blogspot.com/p/blog-page_12.html
wcześniejsza publikacja z 9 września:
W końcu jakieś tam przełamanie Czarnych * Gra lepsza niż wynik
Czarnym w końcu udało się przełamać fatalną passę porażek w meczach ligowych i sparingowych. Niestety remis na własnym boisku z beniaminkiem oraz przebieg gry pozostawiły w klubie spory niedosyt. Stroną atakującą byli gospodarze i to oni pierwsi zdobyli gola. Niestety ambitnym zawodnikom z Nawodnej udało się wyrównać jeszcze do przerwy. Wiele pretensji do pracy arbitra głównego mieli w trakcie i po meczu miejscowi zawodnicy i działacze. Ich zdaniem sędzia nie podyktował aż 3 ewidentnych rzutów karnych. Ale nawet pomijając ten fakt, można było pokusić się o zwycięstwo, bo okazji do strzelenia goli nie brakowało.
Czarnym udało się dzięki temu remisowi opuścić ostatnie miejsce, ale za tydzień będą się bronić w Chojnie, aby tam nie wrócić, a to może zapewnić tylko wygrana bądź remis. Odra II to na razie najsłabsza drużyna w Serie A, jedyna bez choćby punktu.
Czy Czarni Czarnówko dziś sięgną po pierwsze zwycięstwo w sezonie?
Czarni Czarnówko dziś o 17.00 podejmą beniaminka rozgrywek z Nawodnej. Nadarzy się wspaniała okazja by przerwać katastrofalną serię aż 10 porażek z rzędu, licząc ligę i sparingi. Ostatni raz smak zwycięstwa zawodnicy Czarnych doświadczyli 18 maja, gdy wygrali u siebie 2:1 z Iskrą Banie. Beniaminek z Nawodnej absolutnie znajduje się w zasięgu, więc 3 pkt. muszą zostać w Czarnówku. Kiedyś w końcu trzeba przerwać tę serię. Ostatni mecz w Swochowie pokazał, że potencjał drużyna ma większy niż pokazują to wyniki. Czas wziąć się po męsku w garść.W pierwszej kolejce Rurzyca uległa Czarnym z Lubanowa u siebie 0:2. Przypomnę, że w Nawodnej gra Mateusz Pyra z Kłodowa, wychowanek KLUKS-u Krzywin, który po lekkiej kontuzji jest już w pełnej dyspozycji.
wcześniejsza publikacja z 3 września:
Unia Swochowo - Czarni Czarnówko 4:0 * Pomimo wysokiej porażki, lekki powiew optymizmu.
Przygotowania do sezonu szły Czarnym jak po grudzie. Same porażki, braki kadrowe, zachwiana dyscyplina zawodników. Dopiero na finiszu kierownictwu klubu udało się zebrać do kupy zawodników. Nie obyło się bez kilku transferów, stąd obecny skład znacznie różni się od tego na wiosnę.
Porażka 0:4 w Swochowie to konsekwencja braku należytych przygotowań do sezonu. W grze i zaangażowaniu zawodników można było jednak dostrzec wiele pozytywów, które zaprocentują w kolejnych meczach. Trener Kasprzyk to dobry fachowiec i w miarę upływu czasu spokojnie powinien poukładać zespół. Nie liczmy jednak na jakieś fajerwerki w tej rundzie, a raczej na zdobycz punktową, która powinna dać spokojne zimowanie. Ale czy wtedy znowu nie rozpęta się nowa karuzela transferowa w Czarnówku, czas pokaże wkrótce. Na szybką rehabilitację i pierwsze 3 pkt. w sezonie, okazja nadarzy się już w najbliższą sobotę o 17.00 w Czarnówku podczas spotkania z beniaminkiem ligi, Rurzyca Nawodna.
wcześniejsza publikacja z 20 sierpnia:
Czarni wciąż pogrążeni w marazmie.
Signum (KLUKS) Krzywin - Czarni Czarnówko 9:1 (4:1)
Mecz toczył
się przy miażdżącej przewadze Krzywinian, którzy byli bardziej wybiegani, lepsi
technicznie i taktycznie. Ponadto mieli za soba intensywny okres przygotowawczy, w tym 5-dniowy obóz sportowy. Dotychczas
Krzywin w sparingach grał z zespołami z klasy okręgowej i V ligi. Nad przeciętnym
zespołem z A-klasy, do jakich zaliczają się Czarni Czarnówko, przewaga była
minimum dwóch klas.
Zapewne wynik byłby dwucyfrowy, ale krzywinianie nie
wykorzystali rzutu karnego (Kryszko) i kilku innych dogodnych sytuacji na
podwyższenie wyniku (dwie Strzyżewski, jedna Lidwin). Jedyna bramka dla gości
padła po przypadkowym zderzeniu dwóch zawodników KLUKS-u, co skrzętnie
wykorzystał testowany zawodnik gości. Ponadto sędzia meczu zakończył pojedynek
już w 83 min.
Bramki dla KLUKS-u: 1:0 – 16’ Majewski (as. Grochulski), 2:0 – 24’ Majewski (as.
Janiak), 3:0 – 30’ Majewski (as. Maszadro), 4:0 – 33’ Majewski (as. Janiak), 5:1 – 48’ Lidwin (bez asysty),
6:1 – 56’ Strzyżewski (as. Kryszko), 7:1 – 70’ Maszadro (bez asysty), 8:1 – 76’ Strzyżewski (as. Lidwin), 9:1 – 81’
Miszczak (bez asysty).
Skład: Koguciuk -
Górniewicz, Obała, Janiak, Tomaszewski, Dawidowski, Maszadro, Miszczak,
Kryszko, Lidwin Grochulski, Strzyżewski, Majewski.
Składu Czarnych nie udało mi się do tej chwili ustalić.
Łabędź-Gryfhurt - Czarni 7:0. Jednostronne sparingowe derby w Widuchowej
Zgodnie z zapowiedzią dziś w Widuchowej odbyło się derbowe spotkanie
sparingowe, w którym spotkały się zespoły miejscowego Łabędzia z
Czarnymi Czarnówko. Obie drużyny miały spore problemy ze skompletowaniem
składu, ale tych co udało się sprowadzić na mecz, dzieliła różnica co
najmniej dwóch klas na korzyść widuchowian. Wynik 7:0 (3:0) to
najmniejszy wymiar kary dla przyjezdnych.
Przez długi okres czasu gra toczyła się na połówce Czarnych, których
nieliczne wypady zazwyczaj kończyły się na parze stoperów Andrzej
Łęczewski - Marek Łapiński. 13 zawodników, w tym trzech bramkarzy,
jakimi dysponował w tym dniu trener Marcin Łapiński narzuciło takie
tempo od początku meczu, że zawodnicy Czarnych musieli ograniczyć się
tylko do rozpaczliwej obrony i nielicznych kontrataków. Pierwsze trzy
gole zdobył grający na skrzydle Bartek Łapiński, dwa gole dorzucił Piotr
Wołosz, a po jednym Leszek Stemski i wracający po dłuższym,
spowodowanym urazem kolana, rozbracie z piłką, Robert Pąsik.
Drużyna Łabędzia dodatkowo wzmocniona nieobecnymi lub
kontuzjowanymi graczami posiada ogromny potencjał i należy do wąskiego
grona faworytów w walce o awans do "okręgu". I raczej nikt w Widuchowej
nie ukrywa, jaki jest główny cel na ten sezon.
Czarni nadal pozostają w blokach. Powoli włącza się dzwonek alarmowy,
na razie w kolorze "żółto-pomarańczowym", ale za tydzień może to być już
bardziej jaskrawy odcień.
wcześniejsza publikacja z 8 sierpnia:
Czarni Czarnówko rozpoczęli przygotowania do sezonu od porażki w Gardnie.
Co prawda - Czarni Czarnówko mieli już jeden test-mecz z Wichrem
Steklno 27 lipca podczas obchodów 65-lecia, ale dopiero wczorajszym
sparingiem w Gardnie zainaugurowali tak naprawdę przygotowania do sezonu
2013/14. Zdążyli także już odwołać jeden sparing 31 lipca z Kastą Majowe.
Na razie trener Tomasz Kasprzyk postawił na testowanie nowych
zawodników pod kątem przydatności do gry drużynie. Nie ma co ukrywać, że
szykowana jest po nieudanej końcówce rundy wiosennej kolejna rewolucja
kadrowa, może już nie tak na wielką skalę jak w przerwie zimowej, ale
zawsze jednak to rewolucja. Trener dysponował na pierwszym sparingu 15
zawodnikami, z czego 6 było testowanych - byli zawodnicy Odrzanki,
Hutnika, Ogniwa i Arkonii. Nie wszyscy chyba za pierwszym razem zdali pozytywnie te testy,
bo wynik 2:6 (1:3), nawet jeśli chodzi o zwykły sparing, nie może
powalać z nóg. Akurat jednak obie bramki zdobyli zawodnicy testowani i
właśnie nich głównie trener widziałby w swojej drużynie, chociaż pozostali też
przydaliby się w czasie braku stabilności w składzie. Bólem głowy
pozostaje także obsada kluczowej pozycji w każdym zespole - a więc bramki.
Trener Kasprzyk będzie teraz musiał kolejny raz posklejać skład, aby dobre wyniki przyszły
na start ligi. A czasu brakuje, bo do inauguracji pozostały nieco ponad trzy
tygodnie. Trudno rokować w tej sytuacji, aby klub z Czarnówka dawał nadzieję na walkę o coś więcej niż bezpieczne miejsce w tabeli. Kolejny sparing Czarni rozegrają już w niedzielę w Widuchowej z daleko bardziej wymagającym i nabierającym rozpędu przeciwnikiem,
jakim jest jeden z faworytów do awansu - Łabędziem-Gryfhurt Widuchowa.
Początek meczu o godz. 17.00. Stęsknionych oglądania piłki w wydaniu
lokalnym zapraszamy do obejrzenia pierwszych derbów gminnych w tym
sezonie.
Wcześniejsza publikacja z 13 lipca:
Czarni Czarnówko - plan sparingów i obchody 65-lecia klubu.
Zarząd Klubu Sportowego Czarni Czarnówko zatwierdził plan sparingów w okresie przygotowawczym do nowego sezonu. Pierwszy mecz odbędzie się 27 lipca o godz. 14.00 w Czarnówku z Wichrem Steklno w ramach obchodów 65-lecia klubu. Pozostałe sparingi:
31 lipca (środa) godz. 19.00 - Kasta Szczecin-Majowe - Czarni Czarnówko,
7 sierpnia (środa) godz. 18.30 - Grot Gardno - Czarni Czarnówko,
11 sierpnia (niedziela) godz. 17.00 - Łabędź-Gryfhurt - Czarni Czarnówko,
18 sierpnia (niedziela) godz. 17.00 - KLUKS Krzywin - Czarni Czarnówko.
24/25 sierpnia - nieznany przeciwnik
Obowiązki trenera w nowym sezonie nadal będzie pełnić Tomasz Kasprzyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz