O co tak naprawdę chodzi z tą próbą odwołania Przewodniczącej Rady Gminy na finiszu trzeciej kadencji? Z takim wnioskiem wystąpiła grupa sześciu radnych, którzy podczas ostatniej zwyczajnej sesji próbowali wprowadzić pod obrady uchwałę w sprawie powołania doraźnej komisji statutowej. Niestety zostali przegłosowani jednym głosem, a o co całe zło obarczają Przewodniczącą Rady Gminy, która pod dyktando Pana Wójta, a więc organu wykonawczego, wyraźnie jest przeciwna zmianom w autonomicznym organie powołanym w celu kontroli jego działalności.
Sprawa archaicznego Statutu Gminy narastała od początku tej kadencji. Zdaniem opozycji ten dokument zaczyna paraliżować funkcje kontrolne gminnej rady. Radykalnych zmian w kierunku jawności życia publicznego boi się jak ognia Wójt Gminy. Owszem, nawet on zauważa problem, ale nikt nie ma już złudzeń, że będzie chciał zablokować wszelkie reformy, albo wykorzystując minimalną większość nawet będzie zamierzał wzmocnić swoją pozycję wobec organu, który miałby go kontrolować. Tak zachowuje się ktoś, kto ma coś bardzo cennego do ukrycia. Radni zauważają, że doszło do nieprawidłowości w rozliczeniach kilku mniejszych inwestycji unijnych, o których Pan Wójt nie raczył poinformować rady i miał pretensję, że ta wiedza skądś wyciekła. Radni wiedzę na ten temat zdobywają w inny sposób, tak jak w przypadku zakupu śmieciarki i jednego z projektów na remont świetlic. O tych sprawach pisałem już wcześniej. Teraz zupełnie słuszne obawy części radnych budzą rozliczenia największej inwestycji tej kadencji - kanalizacji miejscowości Krzywin oraz remont budynku - siedziby Urzędu Gminy. W tym pierwszym przypadku podejrzenie budzi brak zwrotu unijnych funduszy na kwotę znacznie przekraczającą siedem cyfr.
Od paru miesięcy śledzę posiedzenia komisji stałych oraz obrady Rady Gminy i zauważam problem braku jawności i transparentności władzy wykonawczej. Pani Przewodnicząca dawno zapomniała, jaka jest jej ustawowa rola, jakim ciałem ma przewodzić i komu służyć. Postępuje patologiczne podporządkowanie rady Wójtowi Gminy. Radni są sprowadzani do roli bezwolnej maszynki do głosowania. Swoje wszelkie decyzje Przewodnicząca konsultuje tylko z Wójtem Gminy, a ten zasięga ewentualnie rady u Pani Sekretarz i Radcy Prawnego.
W dobrze pojętych demokratycznych radach działa coś takiego jak Prezydium Rady. W większych radach przeważnie jest to ciało statutowe, w mniejszych zwyczajowe. W jej skład wchodzi najczęściej obok przewodniczącego od 1 do 3 wiceprzewodniczących. Różnica jest taka, że dobrym i sprawdzonym parlamentarnym rozwiązaniem jest, aby wszyscy wiceprzewodniczący byli doświadczonymi radnymi i reprezentowali największe kluby radnych, wtedy takie ciało jest reprezentatywne dla całej rady i posiada coś takiego jak autorytet wśród radnych. Niestety w naszej radzie jest tak, że role obu wiceprzewodniczących zostały zdegradowane do funkcji rozdanych na pewnym etapie konstytuowania się rady tzw. "fruktów" politycznych, gdyż pełnią je dwoje bardzo młodych i niedoświadczonych radnych: jedyny radny startujący z trzeciego niezależnego komitetu wyborczego oraz radna, która na początku kadencji zmieniła barwy polityczne z opozycji na koalicję. Z całym szacunkiem dla nich, ale widoczne jest, że nikt się z nimi nie liczy, a zwłaszcza ojciec chrzestny ich prestiżowych funkcji, czyli Pan Wójt.
Nie dziwi zatem sytuacja, że Pani Przewodnicząca, ustalając termin sesji i komisji sesji nadzwyczajnej w ogóle pominęła jakiekolwiek konsultacje z członkami nieformalnego prezydium, nie wspominając już o szefach komisji ( w jednej jest obecnie wakat) i wnioskodawcach zwołania sesji. Po co, bo może wtedy dowiedziałaby się, że wcale nie jest niezbędne zwoływanie komisji, jak przed każdą normalną sesją? Może ktoś mądry doradziłby wtedy, aby ze względu na koszty nie zwoływać komisji stałych w ogóle, albo zwołać je jako posiedzenie wspólne komisji w dniu sesji? No przecież wygodniej jest później lansować obraz opozycji pazernej na kasę i marnotrawiącej środki publiczne. Wcale się nie dziwię, że radni-wnioskodawcy zbojkotowali posiedzenie dzisiejszej komisji budżetu i finansów, nie przychodząc i nie odbierając diety. Bo tylko taką demonstracyjną postawą mogli pokazać jakie są ich prawdziwe intencję. A tak niestety na pazernych wyszli ci radni, którzy pofatygowali się na komisję, bądź zrobią to jutro rano.
To jeszcze jeden argument na to, że misja Pani Przewodniczącej dobiegła już końca i czas na personalną zmianę. Mogąc w tym miejscu pokusić się o dobrą radę dla Pana Wójta, proponuję takiego przewodniczącego powołać raczej na społecznego zastępcę do spraw kontaktów z radą, wtedy formalnie wszystko będzie nie tyle z literą, co z duchem ustawy o samorządzie gminnym.
Samo posiedzenie komisji trwało niespełna 10 minut. Z braku quorum komisja nie mogła procedować. Niestety nie sprawdziłem jeszcze, czy zasłużyli w ten sposób na odbiór 190 zł. diety. Obecnych było tylko trzech radnych z koalicji rządzącej na siedmiu wszystkich członków komisji. Dla mnie ciekawsza była dyskusja podczas tzw. kwadransu akademickiego, w której dużo mówiono o nieodpowiedzialnej grupie radnych-wnioskodawców, którzy zwołali sesję w trybie nadzwyczajnym i w ten sposób narażają zadłużoną gminę na dodatkowe koszty 8 tys. złotych. Moim zdaniem tych kosztów nie byłoby wcale, gdyby Przewodnicząca Rady wywiązała się z wcześniejszych obietnic rozpoczęcia prac nad nowym Statutem Gminy tuż po wakacjach i wprowadziła do porządku obrad ostatniej zeszłotygodniowej sesji powołanie doraźnej komisji statutowej z własnej inicjatywy lub nie blokując inicjatywy radnych - dzisiejszych wnioskodawców. Można też było skonsultować się z wnioskodawcami zwołania sesji w sprawie sposobu procedowania nad "rozlanym mlekiem", ale na taki pomysł już nie umiała się zdobyć, stąd wyrwa w radzie i chaos są ogromne. Ciężko więc nazwać dziś Panią Przewodniczącą jako tą, która wznosi się ponad podziały w radzie, skoro działa pod dyktando i w interesie Pana Wójta. Oczywiście powodzenie misji niezadowolonych radnych określam jako minimalną, bo w tej radzie i pod tym przewodnictwem liczą się już tylko kalkulatory, a nie zdrowy rozsądek i wzajemne zrozumienie.
wcześniejsza publikacja z 12 września:
Terminy posiedzeń komisji stałych i sesji nadzwyczajnej
wcześniejsza publikacja z 12 września:
Znany jest cel zwołania i porządek obrad sesji nadzwyczajnej
Udało mi się w ostatnich godzinach ustalić cel zwołania sesji nadzwyczajnej. To bodajże pierwszy taki przypadek w historii odnowionego samorządu w naszej gminie. No chyba, że się mylę i jak ktoś coś wie na ten temat proszę o kontakt.
Grupa inicjatywna w liczbie sześciu osób jako cel podała konieczność podjęcia uchwał w sprawie odwołania radnej Józefy Juzyszyn z funkcji Przewodniczącej Rady Gminy Widuchowa oraz w przypadku odwołania, powołanie innego radnego na tę funkcję. Ponadto grupa radnych inicjatorów proponuje podjęcie uchwały o powołaniu doraźnej Komisji Statutowej Rady Gminy Widuchowa do opracowania nowego statutu Gminy Widuchowa, to co zostało skutecznie zablokowane jednym głosem podczas sesji zwyczajnej także między innymi dzięki postawie Przewodniczącej Rady Gminy.
Jak się później dowiedziałem, wszelkie wymogi formalne zostały spełnione i zawiadomienia do radnych rozesłane. Sesja nadzwyczajna odbędzie się, tak jak dziś rano przypuszczałem, 18 września. Więcej szczegółów na ten temat podam jutro. Link do porannego postu.
Jak się później dowiedziałem, wszelkie wymogi formalne zostały spełnione i zawiadomienia do radnych rozesłane. Sesja nadzwyczajna odbędzie się, tak jak dziś rano przypuszczałem, 18 września. Więcej szczegółów na ten temat podam jutro. Link do porannego postu.
wcześniejsza publikacja z 12 września:
Z ostatniej chwili! Sześciu radnych złożyło wniosek o zwołanie sesji nadwyczajnej!
Jak się
dowiedziałem przed chwilą grupa sześciu radnych (Anna Kusy-Kłos, Jolanta
Monika Szmiłyk, Wacłąw Gołąb, Zdzisław Merski, Bogusław Krawczyk,
Dariusz Filipiak), którzy wczoraj w kluczowych głosowaniach mieli
zdecydowanie odmienne zdanie od Pana Wójta i jego siedmiu radnych,
jeszcze wczoraj po zakończonej sesji złożyli wniosek o zwołanie sesji
nadzwyczajnej.
Jeśli
ta wersja wydarzeń potwierdzi się, a wniosek o zwołanie będzie
prawidłowo złożony, sesja nadzwyczajna musi odbyć się w ciągu siedmiu
dni od złożenia wniosku, czyli za tydzień w czwartek 19 września. Nie
znam jeszcze problematyki, jaką miałaby się zająć ta sesja, ale jedno
jest pewne, że to bodajże pierwszy taki przypadek w historii naszego
odnowionego samorządu. Postaram, się w ciągu kilku najbliższych godzin
zdobyć więcej informacji i na pewno się nimi z Państwem podzielę.
Moje podejrzenie budzi fakt, że wczorajsza dyskusja oscylowała głównie
wokół konieczności zmian w statucie gminy, skutecznie blokowanym przez
Pana Wójta i Przewodniczącą Rady Gminy. Nie sądzę - tak na gorąco -,
żeby sprawa dotyczyła uchwał finansowych, które kolejny raz rolują dług
publiczny na kolejne lata. One niejako wynikają z ułomnego gminnego
statutu. Jasno wczoraj podczas dyskusji można było zauważyć, że Rada
jako organ stanowiący i kontrolujący działania organu wykonawczego,
jakim jest Wójt, przestała wypełniać swoje ustawowe kompetencje, stając
się zakładnikiem władzy wykonawczej. To z grubsza rzecz ujmując gwałt na
rozwoju idei samorządności, która jasno mówi, że radny powinien
odpowiadać przed "Bogiem i historią", a Wójt przed Radą, a nie
odwrotnie.
Niestety smutno mi to teraz stwierdzić, ale wczorajsza i wcześniejsza
postawa Przewodniczącej Rady Gminy świadczyć może tylko o skrajnym
podporządkowaniu się interesowi Pana Wójta, z pominięciem ustawowej i
konstytucyjnej racji stanu Rady Gminy. Rodzi się pytanie, czy w takim
układzie w ogóle potrzebna jest w Gminie Widuchowa Rada Gminy, skoro jej
funkcja kontrolująca w ogóle istnieje tylko pro forma, a Radni boją
się publicznie wypowiadać? Wszystko świadczy o tym , że autonomia Rady
Gminy została zachwiana, a pilnuje jej sama Przewodnicząca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz