piątek, 2 sierpnia 2013

Jak już wzrosło zatrudnienie po wejściu nowego systemu gospodarki odpadami?


       Postanowiłem prześledzić jak w związku z wejściem w życie z dniem 1 lipca przepisów nowej ustawy w sprawie gospodarowania odpadami wzrosło zatrudnienie w Związku Gmin Dolnej Odry, do którego należy także Gmina Widuchowa oraz dla porównania w gminach Mieszkowice i Trzcińsko, które w ostatnim momencie uciekły ze struktur ZGDO.
      Do zbadania sprawy zainspirowały mnie legendy opowiadane przez ludzi na temat administracyjnego molocha w siedzibie związku w Chojnie. Na ten temat oczywiście nic nie można się dowiedzieć z oficjalnej strony internetowej, ani także z BIP-u, chociaż przepisy prawa obligują do upublicznienia takich informacji. Otóż na stałe na podstawie umów o pracę ZGDO zatrudnia 5 osób, dwie inne są zatrudnione na podstawie  umów-zleceń. Ponadto aktualnie 3 osoby są w trakcie odbywania stażu. Taka jest na dziś oficjalna odpowiedź ze związku. 
        Dla porównania w pierwszej gminie-banicie, tej z  Mieszkowic, zatrudniono jedną osobę w randze podinspektora ds. gospodarki odpadami, natomiast jeszcze dalej poszła druga gmina - banita, ta ze Trzcińska, która  w ogóle nie zwiększyła zatrudniania w urzędzie i wszelkie sprawy śmieciowe realizowane są  w ramach istniejących struktur organizacyjnych. Nie muszę chyba dodawać, że koszty zatrudniania nowych osób mają wpływ na wysokość naszego podatku śmieciowego.

  
Nasza śmieciarka już nie jest podwykonawcą lecz  została wynajęta Jumarowi 

          Idąc śladem moich poprzednich publikacji próbowałem wyjaśnić na jakich zasadach będzie funkcjonowała nasza gminna śmieciarka, zakupiona ze środków publicznych przy znacznym udziale środków unijnych. Otóż początkowo miała pracować w ramach ZGK dla konsorcjum Jumar-Remondis jako podwykonawca. Okazuje się jednak, że nasza śmieciarka ma być wg nowej koncepcji wynajęta i wraz z 3-osobową obsługą oddana do firmy Jumar.
Rozumiem starania władz gminy, aby śmieciarka pracowała i dała efekt w postaci wykazania się wskaźnikami rezultatu oraz utrzymania trwałości projektu wobec przyszłych dociekań kontrolerów z  Wydziału Wdrażania Regionalnego Programu Operacyjnego Urzędu Marszałkowskiego. Niepokoją mnie jednak dotychczasowe chaotyczne działania władz, przypominające  raczej na razie postawę uległego negocjatora wobec wszechmocnego Jumaru. Nikt nie powinien mieć złudzeń, że firma prywatna będzie nastawiona na maksymalny zysk. W pierwszym rzędzie podyktuje niskie ceny podwykonawcom, a szczególnie zrobi to wobec podmiotów, których pozycja negocjacyjna jest bardzo słaba. Proszę też pamiętać, że na te wszystkie działania brakuje po prostu czasu, bo kto dziś nie wsiądzie do odjeżdżającego z napisem "śmieci", ten zostanie na kilka lat z problemem (czyt. śmieciarką).
        Jumar na pewno jest świadomy, że Gmina, która jest w pilnej potrzebie, zrobi wszystko, aby upchnąć gdzieś swoją nabytą z naruszeniem prawa i obciążoną karą finansową śmieciarkę, wartą grubo ponad 400 tys. zł., za którą grozi dodatkowo utrata unijnej dotacji. Moim zdaniem Jumar postawił Gminę pod ścianą, która uważała do niedawna, że stanie się podwykonawcą, załatwia natychmiast problem. Moja hipoteza jest taka, że przyjęcie warunków Jumaru zapewne mogło zagrozić rychłym bankructwem ZGK, albo co najmniej deficytem, który trzeba byłoby pokryć z budżetu gminy z pominięciem wykonania innych pilnych zadań.
        Zmiana koncepcji wykorzystania śmieciarki musiała nastąpić w ostatnich dniach, bo Gmina już nawet wystąpiła do Urzędu Marszałkowskiego z zapytaniem, czy może być podwykonawcą. Teraz pewnie będzie musiała zawiadomić Urząd Marszałkowski, że plany ponownie się zmieniły  wobec nowej koncepcji - wynajmu. Tajemnicą na razie owiane są warunki, na jakich ma być ta śmieciarka wynajęta na usługi prywatnego przedsiębiorstwa. Zapewne ustalą to radni gminni lub Pan Wójt sam pospieszy się z upublicznieniem tej informacji, na co jednak bym nie liczył. I na koniec jeszcze jedno: dla przenikliwych oczu nie jest tajemnicą, że nasza śmieciarka jeździ już z logiem Jumaru. Do tematu na pewno jeszcze wrócę.


Wcześniejsza publikacja z dnia 20 lipca:
 Czy trwanie naszej gminy w Związku Gmin Dolnej Odry miało sens? Moim zdaniem "NIE"!       

   Minęły trzy tygodnie od czasu rozpoczęcia wdrażania nowego systemu gospodarowania odpadami. Czas pokusić się o pierwsze wnioski i jak to wygląda w praktyce.

       Nowa ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach narzuciła od dnia 01.07.2013 r. obowiązki związane z wywozem odpadów komunalnych na samorządy. Gminy z naszej okolicy zleciły to zadanie powołanemu przez siebie Związkowi Gmin Dolnej Odry. W skład tego gremium wchodzą wójtowie i burmistrzowie. Spośród siebie wybrali władze: Zgromadzenie Ogólne (tu przewodniczącym jest Nasz Wójt), Zarząd i Komisję Rewizyjną. Początkowo w skład związku weszło ponad 20 gmin. Później pojedyncze gminy zaczęły wycofywać się. Obecnie zostało ich 17, w tym nasza gmina.
      Tu rodzi się pytanie, dlaczego niektóre gminy zdecydowały się opuścić związek? Na pewno wpływ na to miała ogólna niewydolność związku, bezład organizacyjny, brak jakiejkolwiek informacji publicznej. Wystarczy tylko wejść na stronę internetową ZGDO, aby się szybko o tym przekonać. Brak rzetelnej i bieżacej informacji wprost kłuje w oczy. 
       Moim zdaniem to jednak jeszcze inny czynnik o tym zadecydował. Czynnik ekonomiczny. W gminach, gdzie dobrze się kalkuluje i myśli o mieszkańcu, obliczono sobie, że samodzielne wykonanie usługi dla mieszkańców będzie po prostu tańsze dla wszystkich. Pierwszy argument, jakim jest roczna składka na rzecz związku, jeszcze nie powala z nóg. W przypadku naszej gminy jest to 5591 zł. rocznie. Otóż ten drugi czynnik miał istotniejsze znaczenie. A jest nim zafundowanie sobie pośrednika, który na pewno jako podmiot prywatny nie będzie działał non-profit i będzie liczył na znaczne zyski. Z tego może wyjść jeszcze niezły zamęt i pretensje pomiędzy podmiotem, który wygrał przetarg (Jumar-Remondis), a podmiotami, czyli miejscowymi zakładami komunalnymi, które dziś  ratują gminy przed zalewem śmieci. Nierzadko robią to bez umów cywilno-prawnych z głównym wykonawcą, na zasadzie umowy, że jakoś sie później rozliczymy. Dla władz gminnych najważniejsze jest, aby śmieci nie było tu i teraz, bo po cóż mają być jakieś niepokoje społeczne wśród mieszkańców? Nie zdziwię się, jeśli przyjdzie później zapłacić niemałe sumy z budżetów gmin, czyli naszych pieniędzy, za wykonane doraźne usługi wywozu śmieci. Ewentualne wzajemne roszczenia finansowe mogą czekać na finał w sądach wiele lat. Konsorcjum Jumar-Remondis na swojej stronie w eksponowanym miejscu jasno cytuje zapisy ustawy, kto jest odpowiedzialny za wywóz śmieci zgodnie z ustawą. Otóż gminy! 
      Moim zdaniem rację miały te gminy, które wystąpiły ze związku i same zajęły się problemem śmieci, powierzając zadanie swoim lokalnym przedsiębiorcom, spółkom komunalnym (np. Mieszkowice) lub podmiotom prywatnym (np. Trzcińsko). Zakłady, które zostały podwykonawcami zwycięskiego konsorcjum, są przykładem tego, że podatek śmieciowy mógł być znacznie niższy, skoro teraz świadczą usługę przez dodatkowego pośrednika. W gminach, które zdecydowały się wyjść z ZGDO (wspomniane Mieszkowice i Trzcińsko Zdrój), nie odnotowano większych problemów, a podatek już jest mniejszy. Widać, że tam władze myślały kategoriami dobra mieszkańców, a nie zajmowanych prestiżowych stołków w strukturach ZGDO. 

wcześniejsza publikacja z dnia 19 lipca 2013r.
Urząd Marszałkowski sprawdzi, czy Gmina Widuchowa będzie musiała oddać 330 093,74 zł. za zakup śmieciarki.

       W najbliższym czasie Wydział Wdrażania Regionalnego Programu Operacyjnego Urzędu Marszałkowskiego podejmie czynności kontrolne w sprawie  realizowanego w latach 2010/11 projektu unijnego  pn. ,,Zakup śmieciarki dla Gminy Widuchowa jako element kompleksowego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi"  w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego.
O tym projekcie, który Gmina Widuchowa realizowała z naruszeniem prawa zamówienia publiczne, przez co otrzymała korektę (karę) w wysokości 34 593,75 zł., pisałem w swojej publikacji z dnia 1 lipca (cały tekst poniżej). Obiecywałem wtedy, że do sprawy powrócę, gdyż istniała i nadal istnieje poważna groźba strat o wiele większych. Ale do rzeczy.
       Obecnie trwa okres wdrożenia nowego systemu wywozu odpadów komunalnych. Przetarg wygrało konsorcjum firm prywatnych Jumar-Remondis. Na przegranej pozycji pozostało konsorcjum firm komunalnych, za którym na pewno kciuki trzymali zrzeszeni w Związku Gmin Dolnej Odry, wójtowie i burmistrzowie. Ciężko ustalić, czy wszyscy, ale na pewno kibicami byli chojeński burmistrz, który pełni w związku funkcję Prezesa Zarządu i Wójt Gminy Widuchowa, który pełni funkcję Przewodniczącego Zgromadzenia Ogólnego. Wynikało to nie z racji pełnionych wysokich funkcji, ale  z prostej kalkulacji ekonomicznej. Otóż nie tak dawno obie gminy stały się beneficjentami śmieciarek dofinansowanych w 75% przez Unię Europejską w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego, dla którego instytucją wdrażająca jest Urząd Marszałkowski Województwa zachodniopomorskiego.
          Naczelną zasadą przyznawania tych środków i następnie utrzymania jest osiągnięcie założonych we wniosku o dofinansowanie wskaźników produktu i rezultatu przez lat 5. Najogólniej mówiąc, wykorzystanie śmieciarek przez ten okres na cel niezwiązany z projektem może stanowić przesłankę do rozwiązania umowy, a przy tym żądania zwrotu dofinansowania w kwocie 330 093,74 zł. Oznacza to tyle, że  Gmina Widuchowa została postawiona pod ścianą, bo jeżeli Zakład Gospodarki Komunalnej z Widuchowej, nie zajmowałby się wywozem odpadów, musiałby zwrócić całą kwotę dofinansowania do Urzędu Marszałkowskiego.  Ale trzeba pamiętać, że cała operacja kosztowała nas podatników 461 250,00 PLN, czyli w tym także wkład własny i wspomniana wcześniej korekta. 
          To, że teraz nasze ZGK jest  podwykonawcą zwycięskiego konsorcjum Jumar - Remondis, nie oznacza wcale, że już jest po kłopocie. Wszystko zależy od tego, czy urzędnicy z Wydziału Wdrażania RPO uznają, że obecne wykorzystanie śmieciarki jest zgodne z pierwotną umową. Na razie urzędnicy zwrócili się do Gminy Widuchowa o dostarczenie szczegółowych dokumentów w celu dokonania ich analizy pod kątem zgodności z warunkami określonymi w projekcie. Do sprawy oczywiście powrócę.

wcześniejsza publikacja z dnia 1 lipca 2013r.

Kolejna korekta (kara) Urzędu Marszałkowskiego na 34 593,75 zł, czyli o tym jak Gmina śmieciarkę kupowała z naruszeniem prawa zamówień publicznych

   W związku z zakończeniem przez beneficjenta Gminę Widuchowa, realizacji w latach 2010/11 projektu unijnego  pn. ,,Zakup śmieciarki dla Gminy Widuchowa jako element kompleksowego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi"  w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego, Urząd Marszałkowski  przeprowadził kontrolę planową projektu w dniach 21-22.09.2011 r. W wyniku przeprowadzenia czynności kontrolnych zespół kontrolujący stwierdził nieprawidłowości przy stosowaniu przez beneficjenta ustawy prawo zamówień publicznych.
Stwierdzono, że w postępowaniu przetargowym Gmina naruszyła art.7 i art. 38 ustawy prawo zamówień publicznych. W szczególności Gmina wskazała informację o dokumentach krajowych (ZUS) jako potwierdzające warunek udziału w postępowaniu, nie wskazując jednocześnie informacji, jakie dokumenty mają składać podmioty zagraniczne. Naruszenie to jest konsekwencją obowiązywania i stosowania generalnej zasady mówiącej, iż zamawiający przygotowuje i przeprowadza postępowanie o udzielenie zamówienia w sposób zapewniający zachowanie uczciwej konkurencji oraz równe traktowanie wykonawców. Niewskazanie przez Gminę możliwości złożenia dokumentów innych niż ZUS stanowi naruszenie ustawy w zakresie ograniczenia zasady zachowania uczciwej konkurencji poprzez niedopuszczenie możliwości złożenia dokumentów przez podmioty zagraniczne, co w przypadku funduszy unijnych jest podstawowym warunkiem udzielenia pomocy.
     To jeszcze nie wszystkie zarzuty pokontrolne. Zamawiający dokonywał  zmiany w SIWZ (Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia) i Ogłoszeniu o zamówieniu  nie zamieszcząjąc Ogłoszenia o zmianie ogłoszenia, co stanowi naruszenie art. 38 ust. 4a ustawy. Przedmiotowa zmiana dotyczyła opisu przedmiotu zamówienia i miała istotny charakter z punktu widzenia potencjalnego wykonawcy, w związku z powyższym wymagała odpowiedniego poziomu upublicznienia tj. publikacji w Biuletynie Zamówień Publicznych. Opisywana modyfikacja zapisów SIWZ i ogłoszenia mogłaby mieć wpływ na wynik postępowania. Zaniechanie Zamawiającego polegające na braku publikacji ogłoszenia o zmianie ogłoszenia w opinii zespołu kontrolującego stanowiło naruszenie art. 7 ust. 1 w związku z naruszeniem art. 38 ust. 4a ustawy prawa zamówień publicznych, ponieważ ograniczało możliwość zapoznania się z istotnymi informacjami dotyczącymi postępowania przez potencjalnych wykonawców, którzy decyzję o ewentualnym udziale w postępowaniu mogli podjąć po zapoznaniu się z Ogłoszeniem o zamówieniu. Powyższe naruszenie skutkowało naliczeniem korekty finansowej w wysokości 34 593,75 zł czyli 10 % wnioskowanej przez Gminę kwoty pomocy. Nigdzie nie natrafiłem i nic mi  nie wiadomo, aby Gmina wystąpiła o ponowne rozpatrzenie sprawy i uznanie swoich wyjaśnień, co oznacza nic innego jak pogodzenie się z argumentacją urzędników z Wydziału PROW UM i pokorne przyjęcie nałożonej korekty. Przelew z wypłatą środków dotyczącego wniosku końcowego po potrąceniu korekty został zrealizowany dniu 26 stycznia 2012 r., a kwota przelewu wyniosła 330 093,74 zł. Mając powyższe na uwadze czynności związane z kontrolą projektu zostały zakończone. Gmina zobowiązana jest obecnie do realizacji obowiązków wynikających z umowy o dofinansowanie związane z osiągnięciem wskaźników rezultatu projektu oraz utrzymaniem trwałości projektu przez okres 5 lat od dnia zakończenia projektu. Ale o tym już następnym razem, bo to też jest ciekawa lektura, a skutki finansowe dla Gminy mogą być ponad dziesięciokrotnie wyższe.

3 komentarze:

  1. i chyba gryfino jako trzecie się wycofało jeśli dobrze się orientuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałem tylko dwa przykłady gmin podobnych wielkością do naszej. Tych gmin oczywiście było dużo więcej, w tym Gryfino, gdzie wygrał PUK jako spółka komunalna. Dodam tylko jeszcze jedna informację, że nasze ZGK jako zakład budżetowy nie mógłby stanąć do przetargu, gdyby nasza gmina go organizowała po wyjściu ze ZGDO, bo tylko spółki prawa handlowego mogą w myśl nowego prawa świadczyć takie usługi. Najpierw ZGK musiałąby przekształcić się w spółkę komunalną. Nie przeszkadza to jednak, jak widać, być podwykonawcą konsorcjum prywatnych firm. Zamierzeniem władz ZGDO było wygranie przetargu przez konsorcjum firm komunalnych, ale podobno ktoś z tej firmy puścił "farbę" do konkurencji, która podyktowała niższą cenę. Na unieważnienie przetargu było już za późno i ZGDO podpisało umowę z Jumar-Remondis.

      Usuń
  2. W takich gminach jak Trzcińsko-Zdrój, Mieszkowice i Gryfino myślą. W Widuchowej kombinują.

    OdpowiedzUsuń