środa, 7 sierpnia 2013

Czym jest sławny art.212 kk, na który powołuje się Pan Wójt ścigając przez policję anonimowego internautę.


   Zgodnie z zapowiedzią teraz "rozprawię" się z zapisami art. 212 kodeksu karnego. Na początek prezentuję pełny zapis artykułu, a poniżej przedstawiam argumenty przemawiające za wykreśleniem tego artykułu w kodeksu karnego, który jest nazbyt często wykorzystywany przez różnorakich polityków w celu “kneblowania ust” osób ich krytykujących.  Każdy polityk, a tym bardziej lokalny, powinien wykazywać się tzw. "gruboskórnością". Ochrona cywilna powinna im wystarczać.


Art. 212 kk
§ 1. Kto pomawia inną osobę grupę osób, instytucję, osobę, prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.

Mój komentarz:     
      Sprawy z art. 212 k.k., mogą dotknąć każdego obywatela, nie tylko dziennikarzy i bloggerów. Każdy z nas komentuje otaczającą go rzeczywistość, składa petycje i wnioski do władz, czy też odpowiada na pisma administracyjne czy sądowe.  Coraz więcej osób pisze na blogach, do których i ja się zaliczam. W praktyce coraz więcej spraw wszczynanych jest przeciwko „nie dziennikarzom”.
     Europejski Trybunał Praw Człowieka (EKPC) w świetle swojego orzecznictwa wskazuje, że w dzisiejszej Polsce, kraju - od bez mała 10 lat, członku Unii Europejskiej, niemal tak jak na Białorusi,   odpowiedzialność karna nieproporcjonalnie ingeruje w wolność słowa i ogranicza ją w zbyt szerokim zakresie. Dziś już wiadomo, że ewentualne kolejne skazania w oparciu o ten artykuł będą skutkowały negatywnymi dla Polski orzeczeniami Trybunału Strasburskiego i narażać będą Polskę na odpowiedzialność odszkodowawczą wynikającą z naruszenia przepisów EKPC.
    Trybunał Strasburski podkreśla ponadto, że odpowiedzialność karna za słowo jest co do zasady uzasadniona jedynie w najbardziej drastycznych przypadkach nadużycia swobody wypowiedzi, tj. np. w przypadku mowy nienawiści czy podżegania do przemocy, np. na tle narodowościowym lub rasowym, a te karane są na podstawie odrębnych przepisów karnych.
    Dziennikarze, a także blogerzy pełnią funkcje ”stróży demokracji” opisując nieprawidłowości w działaniach władzy lub businessu. Możliwość odpowiedzialności karnej może ich powstrzymywać od krytyki władzy, wywołując tzw. „mrożący skutek”.
        Okoliczności wyłączające bezprawność czynu określonego w art. 212 k.k. zawarte są w art. 213 k.k. Na tym ewentualnie blogger może oprzeć swoją  linię obrony. W przypadku stwierdzenia poczynionego publicznie za pomocą mediów, ten nie popełnia przestępstwa, kto podniósł zarzut prawdziwy i służący ochronie społecznie uzasadnionego interesu. I tu należy się wyjaśnienie, któremu naprzeciw wychodzi wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 12 maja 2008 r., SK 43/05.  Istnieje domniemanie, że dziennikarz ( także blogger) zawsze działa w uzasadnionym interesie publicznym. Niemniej jednak udowodnienie prawdziwości twierdzeń spoczywa na oskarżonym, co przeczy zasadzie domniemania niewinności i przenosi ciężar dowodowy na oskarżonego.
      Myślę, że nasz włodarz gminny jest świadomy, do czego może doprowadzić ewentualny proces sadowy i z zimną krwią, w przypływie desperacji, może dążyć do oskarżenia przeciw obywatelom swojej gminy. Swoja siłę może przecież czerpać z przeświadczenia, że konsekwencje długotrwałego procesu karnego same w sobie, mogą okazać dla oskarżonego bardzo dolegliwe. Taki oskarżony np. musi stawiać się na kolejne rozprawy. Idąc dalej, jeszcze gorzej będzie, jeśli w razie skazania wpisany zostanie do rejestru skazanych, co ogranicza możliwość pełnienia funkcji publicznych i pracę w zawodach zaufania publicznego, w tym zwykłego nauczyciela, zaciągnięcia normalnego kredytu czy też korzystania z dotacji Unii Europejskiej. W ramach procesu karnego mogą być także stosowane wobec oskarżonego inne  dotkliwe środki zapobiegawcze.
     Z praktyki wiadomo, że procesy o znieważenie, zniesławienie etc. są wytaczane szczególnie przez polityków w celu kneblowania ust dziennikarzom czy osobom opisujących ich działania (np. bloggerom). Pamiętajmy, że zdecydowana większość wypowiedzi będących podstawą ścigania na podstawie art. 212 k.k. jest wypowiedziami poczynionymi w interesie publicznym. Nierzadko wypowiedzi o charakterze prowokacyjnym i satyrycznym skutkują odpowiedzialnością karną z art. 212 k.k., podczas gdy to one mają największe szanse dotarcia do publiczności i nierzadko dotyczą kwestii publicznie istotnych.
    Procesy o zniesławienie w praktyce kończą się podobnie jak procesy cywilne – sankcjami finansowymi. Skazanie na drodze karnej nie przynosi realnej rekompensaty dla osoby, która czuje się zniesławiona. Na drodze procesu cywilnego o ochronę dóbr osobistych osoba taka ma skuteczniejszą możliwość ochrony swoich praw oraz jest w stanie otrzymać odszkodowanie lub zadośćuczynienie mające wymiar finansowy.
       Wykreślenie zniesławienia w ramach art. 212 z Kodeksu Karnego w Polsce, czego domagają się instytucje obrony wolności słowa w Unii Europejskiej, nie oznacza bynajmniej  automatycznego zniesienia karalności obelżywej formy wypowiedzi. W polskim prawie karnym  istnieją inne szczegółowe przepisy chroniące np. przed znieważeniem (art. 216 k.k.), które mogą służyć skuteczniej ochronie w najpoważniejszych sprawach.
      W świetle orzecznictwa sądów polskich oraz praktyce narzucającej obowiązek udowadniania wszelkich treści zawartych w artykułach, każdy może być skazany na podstawie art. 212 k.k. za wygłaszane opinie, a przecież nie są one do udowodnienia i są subiektywną oceną rzeczywistości. Niemniej wszystkie dotychczasowe moje tezy przedstawione na e-widuchowa mają swoje potwierdzenie w dokumentach. Nie boję się w ogóle konsekwencji skazania na podstawie braku dowodów na wygłaszane tezy.
  W większości krajów europejskich wykreślono już odpowiedzialność karną za zniesławienie z kodeksów karnych, tam gdzie ona została, jest praktycznie nie używana. Presja społeczna nie pozwala politykom używania przepisów umożliwiających karanie za zniesławienie. Tak jest w rozwiniętych demokracjach na całym świecie. Zresztą jest takie polskie przysłowie, że "prawdziwa cnota krytyk się  nie boi".
      Myślę jednak, że nasz włodarz gminny nie posunie się do tak drastycznych działań w oparciu o archaiczne i antyunijne polskie prawo. Dla porównania podam przykład sąsiedniej gminy Gryfino. Tam portale i fora internetowe aż huczą od obraźliwych komentarzy pod adresem aktualnego burmistrza. Nie słyszałem jednak, aby burmistrz wytaczał procesy każdemu, kto o nim mówi i pisze źle. W naszej gminie dopiero uczymy się korzystania z internetu jako narzędzia krytyki poczynania władz. To  nowa sytuacja, ale widocznie błogi sen kończy się. Pan Wójt powinien być wdzięczny, że internetowa krytyka przybrała taką cywilizowaną postać jak e-widuchowa. I całe szczęście, bo w każdej chwili może pojawić się jakaś szaleńcza inicjatywa zdesperowanego internauty, który wprowadzi tok rozumowania i postępowania ledwie ogarniętego gimnazjalisty.  A wówczas nie ręczę za wydźwięk tekstów i komentarzy.  Wtedy zniewaga może spotkać nie tylko osobę publiczną, ale też jego jako osobę fizyczną, nie wyłączając bliższej i dalszej rodziny.  A to już byłoby nieszczęście dla naszej gminy i dobrze pojmowanej wolności słowa. Więc cieszmy się wspólnie, Panie Wójcie, że krytyka przybrała taką formę cywilizowaną jak e-widuchowa i nie wywołujmy wilka z lasu zawczasu. Pamiętajmy, że nikt tak nie popada w desperację jak karcony, zaszczuty i osaczony człowiek lub zwierzę. To a propos ściganego przez Pana Wójta anonimowego komentatora.Oby z niego nie narodził internetowy Frankenstein.

7 komentarzy:

  1. Daj spokój wszyscy zawsze winni a ciebie do rany (pewna gangryna)zmieniasz sie jak kameleon zależy gdzie interes widzisz a wszędzie gdzie byłeś dałeś ciała(kluby -energetyk,łabędź,Orzeł,Krzywin oraz wszystkie gminy w około nie mówiąc o reszcie) i nikt cię już tam nie trawi zacznij dostosowywać się do ogółu bo nawet marginesem nie jesteś ,ale czy ta uwaga do cię dotrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej to ukryć się pod anonimem i komuś dokopać. A jeszcze przed chwilą rozmawiałem z kimś przez telefon i przewidziałem taką ripostę. Nie ma nic przeciw, abyś rozpowszechniał takie rewelacje każdemu kogo spotkasz. Jestem przekonany, że każdy ci potakująco przyzna rację. Ludzie nauczyli się przy tobie takich reakcji, jak na dworze chińskiego cesarza, choć myślą zgoła inaczej. Więcej rewelacji z mojego życiorysu, pikantnych szczegółów, a spotka cię aplauz i owacja. Hurra! Tego komentarza nie wytnę, choć mam taką możliwość, bo mam przeświadczenie graniczącą z pewnością, że każdy rozpozna jego autora. Więc przestroga dla innych brzmi, że nie wychylajcie się, bo spotka was sroga kara od cesarza.

      Usuń
  2. Pan Wójt powinien być wdzięczny, że internetowa krytyka przybrała taką cywilizowaną postać jak e-widuchowa. I całe szczęście, bo w każdej chwili może pojawić się jakaś szaleńcza inicjatywa zdesperowanego internauty, który wprowadzi tok rozumowania i postępowania ledwie ogarniętego gimnazjalisty. A wówczas nie ręczę za wydźwięk tekstów i komentarzy. Wtedy zniewaga może spotkać nie tylko osobę publiczną, ale też jego jako osobę fizyczną, nie wyłączając bliższej i dalszej rodziny. A to już byłoby nieszczęście dla naszej gminy i dobrze pojmowanej wolności słowa. Więc cieszmy się wspólnie, Panie Wójcie, że krytyka przybrała taką formę cywilizowaną jak e-widuchowa i nie wywołujmy wilka z lasu zawczasu.

    MASAKRA JAKAŚ, nie dziwię się, że z tego kraju ludzie uciekają, człowiek może uczyć się latami a jak tylko do czegoś dojdzie to od razu cwaniak, krętacz i złodziej...

    OdpowiedzUsuń
  3. No własnie. Burmistrz Piłat nie donosi na własnych wyborców.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko wskazuje na to, że cesarz chiński uświadomił sobie, że demokracja jest dla niego czymś niebezpiecznym, bo gdy obywatele zaczynają świadomie korzystać z narządzi demokracji, robi się gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten cesarz chiński korzysta z art 212 po to, aby obniżyć poziom obywatelskiej gotowości do działania na rzecz lokalnej społeczności.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czas wyborów nieubłaganie nadchodzi a wtedy rozliczymy się z jaśnie panującymi ,oby to było druzgoczące pożegnanie dla nich.
    Pamiętajcie-o niczym nie zapomnimy,dobrze ,że tutaj dowiadujemy się o tak wielu sprawach,pewnie o wielu jeszcze się dowiemy

    OdpowiedzUsuń