czwartek, 26 września 2013

Mój felieton na dziś: Zapowiedź publikacji wszystkich tajemnic Pana Wójta.

     Nasza gmina w ostatnim czasie stanęła na krawędzi wypłacalności. Z pewnością powodem tego stanu rzeczy jest ogromna absorpcja środków unijnych i przeciągających się procedur rozliczeniowych. Skutkiem są wprowadzane drastyczne cięcia budżetowe, z których najbardziej jaskrawym przykładem są oszczędności wprowadzone na bezpieczeństwie obywateli (kilkumiesięczne wyłączenia oświetlenia ulicznego) i oświacie (łączenie klas w poziomie w oddziały wieloosobowe i na przedmiocie wychowanie fizyczne dzieci z trzech roczników w Krzywinie oraz oszczędzanie na dowozach szkolnych).
O ile pozyskiwanie maksymalnych środków z Unii Europejskiej nie jest czymś nagannym i jest działaniem ze wszech miar pozytywnym, o tyle samo ich rozliczanie, a właściwie błędne rozliczanie, zaczyna budzić ogromne kontrowersje oraz obawy o przyszły rozwój naszej Gminy w kontekście nowego rozdania środków w ramach zbliżającej się perspektywy 2014-2020.
        Im głębiej wchodzę w dostępne dokumenty rozliczeniowe naszej kochanej Gminy, a moja wiedza rośnie jak na drożdżach, tym bardziej włosy stają mi dęba. Ta wiedza jest wprost porażająca. Pisałem już o zakupie śmieciarki oraz realizacji jednego z projektów na remont świetlic i korektach finansowych nałożonych na Gminę przez Urząd Marszałkowski. Niemal przy każdej okazji natrafiam na nowe fakty tak skrzętnie skrywane przez "twierdzę" Urząd Gminy. Nie dziwi mnie, że grupa radnych pragnie zmiany Statutu Gminy w kierunku rozwoju jawności życia publicznego. Ten statut jest anachroniczny i sprzyja tajności oraz ukrywaniu niezbyt przyjemnych faktów z działalności naszych lokalnych władz. Zapewniam jednak, że można skutecznie obejść "twierdzę", gdyż nie działa ona w próżni, ani pod kloszem. I to robię od jakiegoś czasu.
       Szczerze mówiąc dobrze było mi być przez 25 lat skromnym nauczycielem wychowania fizycznego. I pewnie dalej nauczałbym dzieci fikołków zgodnie z wyuczonym zawodem i powołaniem, gdyby nie działalność naszego włodarza Gminy, który postanowił nagle i radykalnie przerwać ten stan rzeczy, który dziś spowodował, przynajmniej tymczasowo, że z nauczyciela dyplomowanego i znanego organizatora sportu stałem się bezrobotnym bloggerem. Swój cały wolny czas i zapał poświęcam teraz na zgłębianie tajemnic naszego samorządu. Przy okazji kochając od zawsze sport, poświęcam się także jemu jako internetowe medium. Niech nasz włodarz Gminy sam oceni teraz, co było bardziej korzystne dla niego samego, co dla Gminy, a co dla mnie samego. Podejmując takie, a nie inne decyzje personalne musiał się kierować jakąś kalkulacją. Myślę, że rozważył wszystkie za i przeciw, bo konsekwentny pozostaje aż do bólu, a poczucie, że dobrze uczynił, musi budzić w nim samozadowolenie. W innym przypadku nie chwaliłby się swoim znajomym,  jaki to supersposób znalazł na pozbycie się nauczyciela dyplomowanego zatrudnionego na podstawie aktu mianowania. Ten aplauz i mlaskanie z zachwytu kolegów samorządowców i dworzan musi stanowić najmilszą muzykę dla jego uszu. I niech się chłop cieszy skoro ma w tym radość.
       Tak wgłębiłem się w sprawy finansowe naszej gminy, że pracuję od pewnego czasu równolegle nad 24 wątkami, które w ostatnich miesiącach podczas analizy dostępnych publicznie dokumentów wzbudziły moje wątpliwości.  Zapewniam, że opublikuję wkrótce efekty mojej pracy nad większością z nich, bo wiedzę na ich temat mam już niemal kompletną i podpartą dokumentami urzędowymi.
                    Główne grzechy to wymierzane korekty i kary, przegrane odwołania, powszechne nadmiary robót najczęściej na skutek wadliwie przygotowanej dokumentacji, wreszcie przegrane procesy sądowe. O części z nich już pisałem wcześniej, ale zapewniam, że to ledwo drobne sprawy w stosunku do niektórych z tych, o których napiszę w najbliższych miesiącach. Niech nikogo nie zdziwi, że nasz gminny dług szacowany jest obecnie na 12,5 - 13 mln. złotych i znajdujemy się w ścisłej czołówce najbardziej zadłużonych samorządów w Polsce. Nie wszystkie wydatki były uzasadnione lub wręcz niepotrzebne i trącające o niegospodarność.
             W jakimś sensie w mojej działalności bloggerskiej nowy Statut Gminy nie jest mi wcale niezbędny i zaczynam akceptować pójście w zaparte większości radnych popierających Pana Wójta. Na dłuższą metę oddają mu przysłowiową "niedźwiedzią" przysługę. Uważam nawet, że powinni nawet pójść jeszcze dalej i zaostrzyć przepisy ograniczające jawność życia publicznego. to historyczna prawidłowość. Nawet w dobrym tonie należałoby ścigać się w pomysłach na kneblowanie ust co dociekliwszym. 
    Im te działania będą radykalniejsze, tym boleśniejsze będą przyszłe rozliczenia, bo na to, że kiedyś sam Pan Wójt wyzna swoje winy przy rozliczeniach wybranych projektów unijnych, niech nikt nie liczy. Przecież mit nieomylnego i wszechwładnego jakimś cudem zawsze może przetrwać i po co zawczasu grzebać się w zawartości poddywanowych śmieci? Wygodniej jest milczeć i spuścić kurtynę milczenia na wszystko i wszystkich. W milczeniu tkwić może odwieczny klucz do przetrwania. Niestety na takie postępowanie mam lek na dłuższą metę o działaniu wstrząsowym, a długotrwałe jego zażywanie wywoła objawy najpierw dyskomfortu, a potem publicznego kaca moralnego. Zachęcam do przyszłej lektury efektów mojej pracy. Pozdrawiam wszystkich czytelników.

2 komentarze:

  1. Życzę powodzenia w poszukiwaniu tych kilkunastu milionów co to zostały podobno zainwestowane, tylko, że do dzisiaj w Krzywinie ludzie siku i cos jeszcze robią nie do kanalizacji bo "spadochroniarz" wziął się i wyniósł z budowy i nie za bardzo jest komu skonczyć przyłącza do domów. A na święta mogło by byc tak pieknie. NO a sala gimnastyczna to odrębny temat. I tylko żal, że juz tam nie ma Pana Waydyka bo cos by się działo a tak marazm i kicha. Prawie trzy bańki poszły psu w........ a miało byc tak pieknie. A 6 miejsce w kraju pod wzgledem zadłużenia to jest coś. Jeszcze rok rządów obecnego wójta wraz ze świtą i jest szansa na przysłowiowe pudło. Potem trzeba będzie sprzątać tę stajnię Augiasza no ale tak prowadza naszą gminę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od początku obecnej kadencji samorządu gminnego toczył się spór pomiędzy opozycją a wójtem gminy Widuchowa. Opozycja formułowała postulat upubliczniania w Internecie na stronie BiP Urzędu Gminy Widuchowa protokołów z posiedzeń komisji Rady Gminy i sesji Rady Gminy. Adresatem tego postulatu był wójt Gminy Widuchowa, ponieważ to on był postrzegany jako główny przeciwnik publikowania protokołów. Ustami jednego z radnych opozycja grzmiała:
    „- … dalej nie są publikowane protokoły. Musimy płacić za pozyskiwanie materiałów z pracy sesji. To jest urągające nam radnym i mieszkańcom. Nie zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie.”
    Brak ze strony wójta jakichkolwiek reakcji na postulaty opozycji w tej sprawie stał się powodem dla którego otrzymał on bardzo niską ocenę przy ostatnim głosowaniu nad absolutorium.
    Na sesji Rady Gminy Widuchowa dnia 18 września stała się rzecz zaskakująca i jednocześnie bardzo niezręczna. W pewnym momencie Wójt Lidwin stwierdził, że;
    „ - ( … ) Bóg mi świadkiem, nie chciałem pewnej rzeczy … publikacje wszystkie będą w odstępstwie czasowym za całą kadencję … VI kadencję samorządu łącznie z listami płac czyli diet, zajęciami komorniczymi … wszystko będzie publikowane.”
    Co w tej sprawie jest zarówno zaskoczeniem jak i jednocześnie niezręcznością? Nie to, że z wypowiedzi wójta powiało grozą i odwetem, ale to, że zgodę w sprawie publikacji protokołów z posiedzeń komisji Rady Gminy i sesji Rady Gminy wyraził wójt. Tymczasem – w mojej ocenie - decyzję w tej sprawie powinna była podjąć Przewodnicząca Rady Gminy zapewne po konsultacji ze swoimi zastępcami. Protokoły to domena Rady Gminy i decydentem w sprawie ich upublicznienia powinna być Przewodnicząca Rady Gminy Widuchowa.
    Pan wójt nie troszczy się już nawet o pozory i nie ukrywa kto tu naprawdę góruje nad organem stanowiącym w gminie, czyli nad Radą Gminy.

    OdpowiedzUsuń